Strona Marcina Brykczyńskiego

Opowiadania:

Małe Fioletowe Kalosze

Pewnego razu, o zachodzie słońca, czerwień znad horyzontu pomieszała się z błękitem i niebo zrobiło się fioletowe.
– Spójrzcie, jakie piękne jest dziś niebo! – zawołały uradowane fiołki – zupełnie jakby ktoś rozlał na nim gencjanę.
– Rzeczywiście, bardzo piękne – przytaknęły zgodnym chórem śliwki, wrzosy, bzy, macierzanka i winogrona, a fioletowe baloniki bez słowa urwały się z uwięzi i poleciały na wyścigi w stronę chmur pomalowanych przez zachodzące słońce na fioletowo. Ze wszystkich sznurów do suszenia bielizny powiewały im na pożeganie fioletowe ręczniki, prześcieradła i obrusy.
– Jest tak ładnie, że chyba przejdziemy się trochę – powiedziały Małe Fioletowe Kalosze, wyglądając przez okno.
– Tylko koniecznie wróćcie przed nocą – powiedziała mama – póki niebo jest fioletowe. Potem już nie będzie tak ładnie.
– A co się wtedy stanie z fioletem? – zaciekawiły się Małe Fioletowe Kalosze.
– W nocy cały fiolet śpi zaklęty w kamieniu, który nazywa się ametyst – odpowiedziała mama.

Potem Małe Fioletowe Kalosze poszły szybko na spacer, żeby jeszcze nacieszyć się fioletowym niebem. Wracając zerwały dla mamy trochę fiołków, ale tylko takie, które nie miały nic przeciwko temu.
– No, nareszcie – powiedziła mama, kiedy wróciły do domu. – Teraz szybko mycie nóg i do łóżka!
– A opowiesz nam bajkę na dobranoc – spytały Małe Fioletowe Kalosze, idąc do łazienki.
– Przyjdę, jak się pośpieszycie – odpowiedziała mama i rzeczywiście po chwili pojawiła się w sypialni.
– No więc były sobie raz Małe Fioletowe Kalosze – zaczęła opowiadać mama...
– To o nas! – ucieszyły się Małe Fioletowe Kalosze i natychmiast zasnęły.

Radio BIS Audycja dla dzieci "ZYGZAK" WARSZAWA 2001

Strona hostowana przez Support OnLine